piątek, 22 września 2017

Jak domowy aparat zmienił telewizyjną prognozę pogody


Casio QV-10
Pierwszym konsumenckim cyfrowym aparatem z wyświetlaczem zdjęć był Casio QV-10. Tak twierdzi japońskie National Museum of Nature and Science nagradzając to urządzenie prestiżowym statusem „Essential Historical Material for Science and Technology”. Dla mnie również był to pierwszy aparat cyfrowy w ogóle.
Fotografowałem wtedy na profesjonalnych filmach Fuji Press, na wymagających obróbki za granicą Kodachrome’ach lub na niezwykle barwnych slajdach Fuji Velvia i całkiem niedawno zmieniłem starego Zenita TTL ze dobrymi obiektywami na lustrzankę Canona. Zdjęcia z cyfrowego aparatu były … beznadziejne. Aparat ten jednak posiadał cyfrowy wyświetlacz, który pokazywał zrobione zdjęcie. Ten aparat był dalekim krewnym czegoś, co było jednym z ciekawszych hacków w epoce mikrokomputerów.

Aparat dla entuzjastów

W 1975r. istniały już cyfrowe aparaty fotograficzne, ale były zbyt drogie dla domowego entuzjasty – a to on był głównym odbiorcą nowinek technicznych związanych z mikrokomputerami. Pierwszy przełom w dziedzinie cyfrowego obrazu dla entuzjastów zrobiła firma Cromemco, projektując aparat o nazwie Cyclops.
Cromemco Cyclops w środku

Aparat ten nie posiadał lampy analizującej (byłaby zbyt droga), nie miał również przetwornika CCD (jeszcze droższy). Do analizy obrazu posłużyła popularna wtedy pamięć półprzewodnikowa RAM (prawdopodobnie 1103 firmy Intel), w której zamiast metalowej płytki wstawiono szybkę.
Sensor Cromemco Cyclops


Pamięć ta posiadała siatkę 32x32 komórek pamięciowych. Na tę pamięć kierowano obraz ze standardowego obiektywu do kamer przemysłowych. W pierwszym cyklu wszystkie komórki pamięci wypełniano jedynkami. Zjawisko fotoelektryczne powodowało stopniowy spadek potencjału w kondensatorach. Układ elektroniczny bardzo szybko odczytywał komórkę po komórce w kolejnych 15 cyklach. Im więcej cykli trzeba było odczytać zanim w danej komórce pojawiło się zero, tym mniej światła na tę komórkę padło. Do zdjęć w trudniejszych warunkach wykorzystano podbicie w postaci czerwonego światła z dwóch diodek LED. Aparat dostarczał zdjęć o rozdzielczości 32x32 piksele w 16 stopniach szarości. Pierwsze obrazy z tego niezwykłego aparatu obserwowano na oscyloskopie. Zabawka dla pasjonatów elektroniki!
Cyclops, obraz oglądany na oscyloskopie.

Od aparatu do prognozy pogody

Finalna wersja aparatu posiadała złącze magistrali S-100, powszechnej w mikrokomputerach z tej epoki. Najpopularniejszym komputerem z tym złączem był Altair, ale bardzo mało użytkowników tego komputera miało monitory, na których można byłoby taki obraz wyświetlić. Inżynierowie Cromemco postanowili pójść za ciosem i wyprodukowali przystawkę umożliwiającą wyświetlanie obrazów na ekranie telewizora. Podobnie do Cyclops, ich karta również była przystosowana do magistrali S-100. Tak powstała karta Cromemco Dazzler instalowana w komputerach Cromemco Z-2. W odróżnieniu od innych późniejszych komputerów z wyświetlaczami telewizyjnymi, karty Dazzler miały wielką przewagę – można było je synchronizować z generatorem wzorcowym. Można było zatem zastosować komputer z taką kartą w profesjonalnej telewizji!
Tak powstały narzędzia ColorGraphics Weather System, które umożliwiały wyświetlenie komputerowo generowanych map pogody na tle mapy lub ujęć z kamery. Mimo niewielkiej rozdzielczości, odniosły niesamowity sukces – były używane przez większość stacji telewizyjnych w USA już w 1982r. zamiast klasycznego greenboksa.
Profesjonalna stacja graficzna Cromemco

W tym czasie Telewizja Polska miała tylko prosty syntetyzer znaków, który nawet nie posiadał fontów porządnie opracowanych pod kątem polskiego alfabetu, a jedynie dostosowane akcentowane litery (polskie litery takie jak Ę i Ą były podsunięte wyżej, Ń było niższe, patrz zdjęcie). Statyczne informacje (data) pokazywano w postaci literek naklejanych na ścianie. Do prognozy pogody używano prostej mapy i przyklejanych etykietek zrobionych z literek kalkomanii LETRASET, całość filmowano kamerą na statywie z bocznym oświetleniem.

Stopklatka z Dziennika Telewizyjnego TVP.

Archiwalne wydanie dziennika telewizyjnego z 25.12.1984. razem z prognozą pogody można obejrzeć tu: https://www.youtube.com/watch?v=2Aou7Sx08xQ  Prognoza pogody znajduje się na końcu nagrania, warto zobaczyć jak bardzo odstawała technologicznie telewizja w PRL w porównaniu do krajów zachodnich. Dystans do niezwykle zaawansowanej Japonii był wręcz miażdżący. Dla porównania japońska prognoza pogody nadana dwa dni wcześniej – 23.12.1984. Prawdziwie animowane prognozy pogody z komputerową grafiką wprowadziła do Polski dopiero telewizja Polsat, już po przekształceniach ustrojowych.

Cromemco 400 w Polsce


W Polsce również pojawił system Cromemco 400 z kartą SuperDazzler i oprogramowaniem ArtStar przeznaczonym do animacji telewizyjnych. W tym czasie było to jedno z lepszych narzędzi do tego celu, popularne w USA. Oto jego reklama z roku 1987:


Jeśli pamiętacie niektóre animacje wyświetlane w reklamach z okresu przemian ustrojowych, to wiedzcie, że część z nich zrealizowano właśnie na takiej maszynie…. która bardzo prędko okazała się przestarzała. Część z animacji, w tym niektóre reklamy, zmontowano na domowych komputerach serii Amiga. Amiga jest uznawana za kultowy komputer do dziś. O pomysłach inżynierów z Cromemco pamięta niewiele ludzi, a to właśnie oni wykorzystali pamięć do budowy kamery, a następnie zbudowali kartę graficzną, którą można było zastosować w profesjonalnej telewizji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz