Gdyby porównać
wszystkie komputery kiedykolwiek wyprodukowane w kraju pod względem
mitów narosłych wokół ich konstrukcji, liderem byłby
minikomputer K-202 konstrukcji inżyniera Jacka Karpińskiego. Opisy
te bywają pisane dość martyrologicznym językiem, zawierają
mnóstwo nieścisłości i przekłamań. Nawet etykieta opisująca
komputer w warszawskim Muzeum Techniki ma taki ton. Gdzie zatem może być ta prawda? Odpowiedź jest
prozaiczna – najprędzej znajdziemy ją w Archiwum Akt Nowych, a
także w dokumentach sekcji historycznej Polskiego Towarzystwa
Informatycznego i we wspomnieniach osób, które tworzyły historię
komputerów PRL.
Jaki naprawdę był K-202?
Komputer K-202, zbiory Muzeum Techniki w Warszawie. |
To była maszyna,
która odzwierciedlała światowe trendy i rzeczywiście była
skonstruowana zgodnie z najlepszymi zasadami. Bez wątpienia był to
pierwszy, wręcz pionierski minikomputer w Polsce. Analizy prowadzone
przez kilka komisji, w tym dość słynną komisję Ministerstwa
Przemysłu Maszynowego powołaną przez ministra A. Kopcia oraz
osobny raport A.Kilińskiego potwierdzają to w całej rozciągłości.
To była bardzo dobra maszyna, na światowym poziomie, pierwsza taka
w kraju. Nie oznacza to jednak, że była przełomowa w skali
światowej, bo takie cechy, jak stronicowanie pamięci i praca
wieloprocesorowa, były znane i wykorzystywane od dziesięciu lat.
Nie był to najwydajniejszy komputer w kraju, ale był bardzo
elastyczny i nieźle skalowalny jak na urządzenie tej klasy.
Problematyczna nisza
Niestety komputer J.
Karpińskiego był obarczony ciężkim bagażem niszy
technologicznej, gdyż był maszyną niezgodną z najpopularniejszym
wtedy minikomputerem na świecie: serią PDP-11 firmy Digital
Equipment Corporation. Oczywiście z czasem napisano oprogramowanie
na K-202, ale całość nigdy nie wyszła poza stadium krótkoseryjnej
produkcji. Według bardzo optymistycznych planów J. Karpińskiego
przesłanych w liście do J.Szydlaka w ciągu 5 lat zaplanowano
wyprodukowanie około 2000 tych komputerów. Tymczasem samych PDP-11
wyprodukowano około 600 tysięcy, poprzednia generacja PDP-8
sprzedała się w liczbie 50 tys sztuk. Mówimy tylko o tym jednym
zagranicznym producencie szesnastobitowego komputera. K-202 był
niewątpliwie maszyną dobrą, ale niszową, na którą dopiero
opracowywano nowoczesne oprogramowanie. Sporą część aplikacji
pisano w asemblerze ASSK, dopiero później pojawiły się aplikacje
pisane w FORTRANIE, ALGOLu czy za pomocą MOST-2. Dla porównania –
na PDP-11 napisano mnóstwo oprogramowania, był na niego dostępny
także najpopularniejszy system operacyjny na świecie – UNIX.
Dlaczego K-202 nie podbił kraju?
Wbrew powszechnie
roztaczanym mitom K-202 wcale nie został zniszczony, bo konkurował
wprost z ODRĄ lub RIADem. Konstruktorzy tego komputera wprost
planowali jego współpracę z dużymi maszynami, co oczywiście ma
sens, także z dzisiejszej perspektywy. Przyczyna porażki rynkowej
K-202 była związana z socjalistyczną gospodarką niedoboru i
powszechnymi problemami z dostępnością zasobów, w tym podzespołów
elektronicznych. Proces inwestycyjny był skomplikowany i kosztowny,
a do tego rozległy, bo wymagał budowy osobnego zakładu (nie było
gdzie rozpocząć wielkoskalowej produkcji tego komputera). Ponadto
komputer K-202 został zaprojektowany z użyciem zagranicznych
podzespołów z drugiego obszaru płatniczego. Tak zwany wsad
dewizowy (przypomnę – w tym czasie złotówka nie była walutą
wymienialną, przelicznik zł/USD był bardzo niekorzystny) wynosił 1900 USD na sztukę w przypadku serii informacyjnej, a zatem w
warunkach polskich był to drogi komputer o małych rozmiarach.
Moduł pamięci komputera K-202, jest to płyta firmy Core Memories (USA/Dublin), w module znajdują się układy scalone firmy Motorola. |
Podobnie jak w
przypadku pozostałych maszyn z tej epoki, K-202 wymagał osobnych
urządzeń peryferyjnych, takich jak terminale, napędy taśm
magnetycznych, monitory ekranowe, multipleksery, perforatory i
czytniki taśmy papierowej, przetworniki analogowo-cyfrowe oraz
modemy (w późniejszym etapie). Oczywiście peryferia jeszcze
bardziej podnosiły koszty. Dość często porównywano wsad dewizowy K-202 z kompletną ODRĄ, co jest nie na miejscu, gdyż ODRĘ wdrażano z pojemnymi pamięciami taśmowymi, ponadto do tych komputerów zakupiono także licencje na oprogramowanie, w tym system operacyjny GEORGE - a była to szczególnie mocna strona tego komputera.
Sam K-202, chociaż
mógł działać po dołączeniu terminala wierszowego, pełnię
swoich możliwości pokazywał po integracji z dodatkowymi modułami
i urządzeniami. Przykładowy „zestaw dla prac
projektowo-inżynierskich” (strona czwarta ulotki informacyjnej)
wymagał dołączenia CPU K-202 16k z dwoma modułami RAM 16k oraz
modułami wejścia/wyjścia. W praktyce planowano także o wiele
bardziej skomplikowane instalacje z więcej niż jednym CPU (K-202 był
od początku projektowany pod kątem właśnie takich instalacji).
Oto przykładowy komputer dla automatyzacji pomiarów CAMAC oznaczony znakiem Polon wyposażony w trzy jednostki K-202, dwa moduły pamięci masowej oraz karty do obsługi urządzeń peryferyjnych.
Oto przykładowy komputer dla automatyzacji pomiarów CAMAC oznaczony znakiem Polon wyposażony w trzy jednostki K-202, dwa moduły pamięci masowej oraz karty do obsługi urządzeń peryferyjnych.
Instalacja K-202 w zastosowaniach pomiarowych standardu CAMAC, trzy CPU, dwa moduły pamięci, moduł kart pomiarowych. Zbiory Muzeum Techniki w Warszawie. |
Warto zwrócić
uwagę na wykonanie urządzeń peryferyjnych – jest to sprzęt o
bardzo dobrej konstrukcji mechanicznej, wyprodukowany zgodnie z
najlepszymi zasadami. Śmiem twierdzić, że dzisiejsze konstrukcje
automatyki przemysłowej i niektóre urządzenia laboratoryjne są
zaprojektowane z mniejszą starannością o szczegóły od tego
komputera!
Moduł kart pomiarowych. |
Cięcie kosztów i następca K-202
Po wyprodukowaniu
serii informacyjnej należało niezwłocznie obniżyć koszty.
Zastosowano zatem podzespoły wyprodukowane w kraju, kosztem znacznie
większych rozmiarów całego komputera i urządzeń peryferyjnych.
Powstała w ten sposób maszyna MERA 400 mogła współpracować z
większymi komputerami, takimi jak Odra (na licencji ICL) oraz RIAD
(który de facto był mainframem zgodnym z IBM 360, zbudowanym w
krajach RWPG na podstawie ogólnie dostępnej dokumentacji firmy
IBM *) ). Komputery tej serii, wyposażone w sporo kart rozszerzeń
pracowały przy automatyce przemysłowej przez następne dwie lub
nawet cztery dekady. W piśmie z 30.12 2014 nadesłanym do Jarosława
Krawczyka (red. naczelny periodyku Mówią Wieki), Jerzy S. Nowak
pisze o komputerach MERA 400, że „są urządzenia pracujące do
dziś”. Duch i pomysł J. Karpińskiego wcale nie zaginął, jego
konstrukcja również.
Non omnis moriar
Idee Jacka
Karpińskiego znalazły odzwierciedlenie w innym komputerze, który
zyskał pewną popularność. Był nim następca K-202, czyli MERA
400. Komputer ten został przekonstruowany tak, by użyć jak
najwięcej podzespołów krajowej produkcji. Opracowano także nowe
peryferia, rozpoczęto prace nad możliwie szybkim opracowaniem
różnego oprogramowania użytkowego dla tej platformy. Niektóre
egzemplarze pracowały ponad 40 lat, szczególnie przy automatyzacji
różnych pomiarów w standardzie CAMAC (IEEE 583).
Pulpit sterowania komputera MERA 400. Widać wyraźne podobieństwo do K-202. |
*) Epoka Gierka była jedynym okresem w PRL, gdy kupowaliśmy, wdrażaliśmy i eksploatowaliśmy najnowsze komputery produkowane w tym czasie przez firmę IBM. Oprócz później produkowanych maszyn RIAD, w polskich firmach działały komputery IBM. Były to najnowsze modele razem z dobrym oprogramowaniem. Były kosztowne, ale na pewno był to opłacalny zakup. Polecam lekturę tekstu, który napisałem dwa lata temu: "Gdy w PRL były najnowsze mainframe'y".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz